Firmy coraz częściej wykorzystują w swojej działalności systemy oparte na sztucznej inteligencji. Powszechne użycie tych narzędzi nasuwa jednak szereg pytań w kontekście praw własności intelektualnej. Komu należy przypisywać autorstwo do wytworów programów takich jak ChatGPT?
Narzędzia oparte na AI szturmem wdarły się do naszej codzienności. Zastępują wyszukiwarki internetowe, szukamy w nich porad lekarskich czy prawnych. Rzecz jasna AI nie wykorzystujemy jedynie w celach prywatnych. Coraz częściej ludzie – za przyzwoleniem pracodawców lub też bez niego – korzystają ze sztucznej inteligencji w celach zawodowych. Wygoda tych rozwiązań prowadzi często do tego, że – chcąc uprościć sobie zadania – polegamy całkowicie na efektach pracy AI.
Niewłaściwe użycie
W ostatnich latach można znaleźć liczne przykłady mniejszych lub większych skandali medialnych z AI w roli głównej. Głośnym echem odbił się przypadek krakowskiego radia. Sztuczna inteligencja zastąpiła tam ludzi, wcielając się w rolę prezentera radiowego, i m.in. przeprowadziła wywiad z nieżyjącą od lat noblistką Wisławą Szymborską. Stacja nazywała całe wydarzenie eksperymentem, lecz – poza problemami związanymi z potencjalną dezinformacją – pojawiły się wątpliwości etyczne wobec całego pomysłu. Przed wprowadzeniem AI doszło bowiem do zwolnienia kilkunastu osób, o czym poinformował były współpracownik stacji. Innym przykładem, tym razem zagranicznym, był skandal związany z popularnym czasopismem „Sports Illustrated”. Magazyn został przyłapany na publikowaniu artykułów, które w całości pisała sztuczna inteligencja. Były one podpisane nazwiskami fikcyjnych autorów i ponadto AI wykorzystano do generowania dołączonych obrazów. Gdy sprawa ujrzała światło dzienne, wszystkie publikacje zostały skasowane.
Przykłady zastosowania i branż, w których AI może być użyta, można mnożyć. Agencje kreatywne, firmy informatyczne czy redakcje czasopism to oczywiście tylko niektóre z nich. Tym, co jednak je łączy, jest fakt, że w większości przypadków podmioty te powinny tworzyć różnego rodzaju dzieła, które spełniają kryteria utworów, a zatem stanowią przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze. O ile AI wykorzystywana jest w nich np. w procesie automatyzacji zadań, który pozwala na znaczną oszczędność czasu, nie stanowi to istotnego problemu. Te mogą się jednak pojawić, gdy pracownicy stosują generatywną sztuczną inteligencję do tworzenia treści i produktów, które mają być dostarczone do klientów. Pokusa wykorzystywania w pracy narzędzi AI jest niewątpliwie bardzo duża, co potwierdzają przywołane powyżej przykłady. Z biegiem czasu i dalszym rozwojem technologii będzie zapewne ona tylko rosnąć, gdyż już teraz sztuczna inteligencja jest w stanie tworzyć na nasze potrzeby obrazy, muzykę, teksty czy filmy. Systemy będą coraz lepiej radzić sobie z powierzanymi zadaniami, a im dłużej funkcjonują, tym większą wiedzę posiadają i tym lepsze efekty generują.
Z racji tego, że sztuczna inteligencja jest coraz powszechniejsza, a jej rozwój sprawia, że może wykonywać zadania, praktycznie zastępując człowieka, konieczne jest rozważenie, czy efekty prac AI można uznać za utwory w rozumieniu prawa autorskiego. Czy maszynom można nadać prawa, które do tej pory były przyznane ludziom? Należy także odpowiedzieć na pytanie, komu należy przypisać autorstwo w odniesieniu do rezultatów pracy AI – czy autorem będzie wówczas twórca oprogramowania, dysponent, właściciel serwera, czy może żadna z tych osób? Kwestia praw autorskich w odniesieniu do wykorzystywania narzędzi AI ma niebagatelne praktyczne znaczenie dla wielu podmiotów.
Obszary ryzyk
Problematyka praw autorskich w odniesieniu do korzystania z AI pojawia się zasadniczo na kilku polach. Już na etapie tworzenia systemu sztucznej inteligencji niezbędne jest wytrenowanie go przy użyciu danych. W fazie ich rozwoju model AI, będący „sercem” systemu, uczy się na podstawie danych, aby wykonać zamierzone zadanie. Proces treningu wymaga zestawu znacznych ilości danych, aby wykształcić określone wzorce postępowania. W ten sposób poprawia swoją wydajność i dokładność w wykonywaniu zadań na podstawie zdobytego doświadczenia.
Dane to zatem podstawowe źródło wiedzy dla systemów AI. Mogą one jednak same w sobie stanowić utwory podlegające ochronie prawnoautorskiej. Na kanwie tego problemu dochodzi już do sporów sądowych. W grudniu 2023 r. do mediów dotarła informacja o tym, że „The New York Times” pozwał OpenAI i Microsoft za wykorzystywanie bez zezwolenia artykułów wydawnictwa do szkolenia swoich LLM-ów – ChatGPT i Copilota (wówczas Binga). Według gazety zostały naruszone prawa autorskie odnośnie do milionów tekstów. Proces treningu AI często polega w gruncie rzeczy na analizie istniejących dzieł stworzonych przez ludzi. Generuje to potencjalne dwa obszary, w których może dochodzić do naruszeń ze strony twórcy narzędzia AI. Po pierwsze, system może generować nowe dzieła, które są podobne do chronionych utworów, na bazie których model został wytrenowany. Po drugie, może dochodzić do bezprawnego trenowania modeli AI przy użyciu utworów chronionych prawem autorskim. Obydwa przypadki mogą stanowić naruszenie praw autorskich. Oczywiście sposobem na eliminację omawianych ryzyk jest tworzenie narzędzi trenowanych na zamkniętym zbiorze danych, które zostały zabezpieczone pod względem prawnym. Niezbędne w tym celu będzie zawarcie stosownej umowy z podmiotami uprawnionymi do utworów znajdujących się w danym zbiorze.
Powyższy problem po części został dostrzeżony w prawie unijnym i krajowym. W efekcie w 2024 r. do ustawy z 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (dalej: PrAut) wprowadzono między innymi art. 26^3. Zgodnie z ust. 1 tego artykułu wolno zwielokrotniać rozpowszechnione utwory w celu eksploracji tekstów i danych (Text and Data Mining, TDM), chyba że uprawniony zastrzegł inaczej. Eksploracją tekstów i danych zgodnie z definicją ustawową jest ich analiza wyłącznie przy zastosowaniu zautomatyzowanej techniki służącej do analizowania tekstów i danych w postaci cyfrowej w celu wygenerowania określonych informacji, obejmujących w szczególności wzorce, tendencje i korelacje. Techniką tego rodzaju są m.in. systemy sztucznej inteligencji. Ustawa wprowadza dwa ograniczenia:
- każdy podmiot, któremu do utworu przysługują autorskie prawa majątkowe, może wyrazić zastrzeżenie względem TDM;
- zwielokrotnionych utworów nie można przechowywać w nieskończoność, a jedynie tak długo, jak jest to konieczne do osiągnięcia celu w postaci TDM.
Innymi słowy, jeżeli producent komercyjnie wykorzystywanych systemów sztucznej inteligencji chciałby wykorzystywać rozpowszechnione w internecie dane w celu szkolenia AI i wyposażenia go w wiedzę o otaczającym nas świecie, musi przestrzegać określonych zasad. Przede wszystkim nie może używać tych danych (utworów), jeśli zastrzeżono wobec nich, że nie mogą być wykorzystywane dla celów publicznych eksploracji.
Powyższe zagadnienie będzie jednak dotyczyć stosunkowo wąskiego grona zainteresowanych – twórców AI oraz podmiotów, których utwory zostały wykorzystane do wytrenowania systemu. Problemem o dużo większym znaczeniu praktycznym jest jednak zagadnienie autorstwa wytworów wygenerowanych przez AI. Dużo powszechniejsze jest bowiem swobodne korzystanie i obrót treściami, które zostały stworzone przez duże modele językowe. Na tym temacie skupimy się w dalszej części artykułu.
AI twórcą
Powszechność wykorzystywania generatywnej sztucznej inteligencji sprawia, że konieczne jest udzielenie odpowiedzi na trzy kluczowe pytania z obszaru praw autorskich:
- Czy treści wygenerowane przez AI mogą zostać uznane za „utwory” w rozumieniu ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych?
- Czy wobec tego system AI może być uznany za twórcę?
- Kogo należy uznać za autora wygenerowanej treści?
Odpowiedź na powyższe pytania musimy rozpocząć od zdefiniowania utworu. Zgodnie z art. 1 ust. 1 PrAut przedmiotem prawa autorskiego jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia (utwór). Dodatkowo trzeba zwrócić też uwagę na art. 8 PrAut, zgodnie z którym prawo autorskie przysługuje twórcy. Jednocześnie domniemywa się, że twórcą jest osoba, której nazwisko w tym charakterze uwidoczniono na egzemplarzach utworu lub której autorstwo podano do publicznej wiadomości w jakikolwiek inny sposób w związku z rozpowszechnianiem utworu. Twórcą może być zatem jedynie człowiek. W świetle powyższego nie sposób uznać wytworów generowanych przez AI za utwory w rozumieniu prawa autorskiego. W prawie polskim utworem jest tylko przejaw działalności człowieka – jedynie osoba fizyczna może doprowadzić do powstania dzieła, które podlega ochronie prawnoautorskiej.
Oczywiście na razie nie ma jeszcze ugruntowanego orzecznictwa w tej materii, lecz pojawiają się już pierwsze stanowiska dotyczące tych zagadnień. Przykładowo w interpretacji indywidualnej z 29 kwietnia 2025 r. dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej (sygn. 0115-KDIT1.4011.190.2025.1.MN) wyrażony został pogląd co do możliwości uznania treści generowanych przez AI za utwór. W skierowanym wniosku o interpretację indywidualną wnioskodawca wskazał, że dorabia po godzinach, tworząc – za pomocą sztucznej inteligencji – grafiki komputerowe. Sklonował też swój głos dzięki AI i udostępnia go komercyjnie. Jakkolwiek sprawa dotyczyła rozliczania podatku od przychodów uzyskiwanych z udostępniania grafik i głosu na platformach internetowych, to dyrektor KIS wyraził stanowisko co do charakteru generowanych treści. Wskazał, że są one efektem pracy sztucznej inteligencji, nie zaś człowieka, który jedynie określa za pomocą komend słowa kluczowe czy reguły algorytmów. Stworzone w taki sposób grafiki nie są zatem utworem w rozumieniu przepisów prawa autorskiego.
Warto na chwilę pochylić się jednak nad praktycznymi konsekwencjami przyjęcia, że elementy wytworzone przez AI nie stanowią utworów. Skutkiem takiego podejścia jest uznanie braku ochrony prawnoautorskiej dla generowanych treści. Powstaje zatem istotne ryzyko dla twórcy korzystającego z AI, a przede wszystkim dla organizacji, w ramach której działa, i jej klientów. Pracodawca może nie być świadomy, że pracownik dane dzieło wygenerował w całości za pomocą narzędzia AI. Twórca, który posłużył się sztuczną inteligencją do stworzenia całości dzieła, w teorii nie ma do niego praw autorskich. Nikomu nie będzie też przysługiwać monopol na korzystanie z tego tworu, co oznacza, że każda osoba może go legalnie kopiować, modyfikować i rozpowszechniać. W praktyce wielu freelancerów, grafików, copywriterów czy agencji przekazuje klientom „pełne prawa autorskie” do wykonanej pracy. Jeśli jednak materiał został wygenerowany przez AI, nie można skutecznie przenieść praw autorskich do czegoś, co nie jest chronione. Generuje to ryzyka dla wszystkich stron. Zarówno pracownika, który wygenerował takie dzieło, pracodawcy, który powinien je od niego nabyć w ramach łączącej ich umowy, oraz klienta, który liczył na uzyskanie praw autorskich do zamówionego dzieła.
Różne oblicza AI
Powyżej opisane przypadki dotyczyły jednak sytuacji dość oczywistej, w której to osoba do stworzenia dzieła wykorzystała w całości system sztucznej inteligencji, nie wzbogacając efektu pracy o swój twórczy wkład. Rzeczywistość i praktyka korzystania z narzędzi AI bywa jednak zdecydowanie bardziej złożona. Udzielenie jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, komu przysługują prawa autorskie do wygenerowanej treści, może nastręczać trudności w zależności od okoliczności danego przypadku.
Zakres udziału człowieka w tworzeniu dzieła przy użyciu narzędzi sztucznej inteligencji przybiera rozmaite formy. Można wymienić kilka przykładowych wariantów, w jakich przebiega taki proces twórczy:
- AI generuje treść w całości, a rola człowieka ogranicza się do wskazania prostego polecenia (promptu);
- AI tworzy treść, która podlega następnie istotnym zmianom dokonanym przez człowieka;
- człowiek samodzielnie wytwarza dzieło, które następnie poddaje obróbce za pomocą narzędzia AI;
- stworzenie dzieła w części z wykorzystaniem narzędzia AI, a w części przez człowieka (np. fragment kodu do oprogramowania został napisany przez człowieka, a pozostałe powstały z wykorzystaniem narzędzia AI).
Oczywiście nie jest to katalog wyczerpujący, a przykłady współpracy człowieka z AI można mnożyć. Ocena prawna każdej z przywołanych sytuacji może się różnić. Jak już wcześniej wspomniano, w pierwszym przykładzie przyjąć należy, że nie dojdzie do powstania utworu w rozumieniu prawa autorskiego, a taki wytwór nie będzie podlegać ochronie. Pozostałe konfiguracje są już jednak znacznie mniej oczywiste i problematyczne może być jednoznaczne ustalenie ich statusu prawnoautorskiego. W sytuacjach, gdy pojawia się istotny wkład twórczy człowieka, można pokusić się o stwierdzenie, że dojdzie do powstania utworu. Ochronie powinny jednak podlegać tylko elementy twórcze, za którymi stał człowiek. Ten wkład może przybierać rozmaite postacie – zmianę układu, uzupełnienie treści czy jej modyfikację. Wpływ człowieka na wytwór AI może przesądzać w określonych przypadkach o powstaniu utworu.
Kluczowym problemem jest zatem określenie, kiedy ludzki wkład osiąga poziom wystarczający, by stwierdzić, że doszło do spełnienia przesłanki twórczości. Potencjalnie samo nawet sformułowanie promptu mogłoby spełniać cechy utworu, który następnie zostanie wyrażony w wytworze AI. Częściej jednak cechę twórczości będzie można stwierdzić na etapie późniejszej modyfikacji przez człowieka wytworu wygenerowanego przez narzędzie. Nawet jednak ta konstatacja nie ułatwia ostatecznej kwalifikacji danego wytworu – powstałego we współpracy człowieka i AI – jako utworu. Dodatkowo, gdyby przyjąć, że część wytworu stanowić będzie w rozumieniu prawa autorskiego utwór, to niezbędne będzie określenie, która jego część podlega ochronie prawnoautorskiej. W dużej mierze trzeba będzie polegać na uczciwości autora, który będzie mógł określić, czy i w jakim stopniu posługiwał się narzędziami AI do stworzenia dzieła.
Pewnym remedium mogą okazać się przepisy rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2024/1689 z 13 czerwca 2024 r. w sprawie ustanowienia zharmonizowanych przepisów dotyczących sztucznej inteligencji (AI Act). Zgodnie z art. 50 ust. 2 dostawcy systemów AI, w tym systemów AI ogólnego zastosowania, generujących treści w postaci syntetycznych dźwięków, obrazów, wideo lub tekstu, zapewniają, aby wyniki systemu AI zostały oznakowane w formacie nadającym się do odczytu maszynowego i były wykrywalne jako sztucznie wygenerowane lub zmanipulowane. Rozwiązania stosowane przez dostawców mają być skuteczne, interoperacyjne, solidne i niezawodne w zakresie, w jakim jest to techniczne wykonalne. Dodatkowych wyjaśnień w tym zakresie udzielono w motywach AI Act. Unijny prawodawca dostrzegł, że należy zobowiązać dostawców systemów do wbudowania rozwiązań technicznych, które umożliwiają oznakowanie w formacie nadającym się do odczytu maszynowego i wykrywanie, że wyniki zostały wygenerowane lub zmanipulowane przez system AI, a nie przez człowieka. Do przykładowych metod, które pozwolą osiągnąć wspomniany rezultat, można zaliczyć znaki wodne, identyfikację metadanych czy metody kryptograficzne służące do potwierdzania pochodzenia i autentyczności treści.
Regulaminy i warunki
Korzystając z systemów AI, warto także zwracać uwagę na jeszcze jeden element, a mianowicie regulaminy lub warunki korzystania z danego narzędzia. Każdy producent określa w nich zasady użytku, a poprzez ich akceptację dochodzi zasadniczo do zawarcia umowy pomiędzy użytkownikiem a podmiotem udostępniającym narzędzie. Warunki te regulują rzecz jasna także to, komu przysługują prawa do wygenerowanych treści
Odnosząc się przykładowo do warunków korzystania z ChatGPT, możemy dowiedzieć się po pierwsze, że użytkownik zachowuje prawa własności do danych wejściowych, a dodatkowo producent (OpenAI) wskazuje, że użytkownik staje się też właścicielem danych wyjściowych. Twórca AI przenosi na użytkownika wszystkie prawa i tytuły do danych wyjściowych. Warto jednak pamiętać, że OpenAI zastrzega sobie możliwość korzystania z wprowadzanych do ich modelu treści na całym świecie w celu świadczenia, utrzymywania, rozwijania i ulepszania swoich usług. Oczywiście to jedynie przykład – każdorazowo przed skorzystaniem z danego rozwiązania należy zapoznać się z warunkami jego użytkowania, gdyż poszczególne serwisy dostarczające usługi generowania treści w odmienny sposób regulują kwestie praw autorskich. Często można spotkać się także z podejściem, w myśl którego użytkownik nie staje się uprawnionym do wytworów generowanych przez AI, lecz jedynie ich licencjobiorcą. Podkreślić należy, że postanowienia umowne również tworzą sferę prawną regulującą działalność sztucznej inteligencji w obszarze prawa autorskiego, stąd nie można o tym aspekcie zapominać.
Ochrona przed naruszeniami
Wobec licznych wyzwań związanych ze statusem wytworów sztucznej inteligencji na gruncie prawa autorskiego na koniec warto się zastanowić, jakie środki powinno się przedsięwziąć w celu ograniczania ryzyk z obszaru praw autorskich. Jak już wspomniano wcześniej, zawsze należy zapoznać się z warunkami użytkowania danego narzędzia. Wiele systemów gwarantuje, że użytkownik posiada prawa do wygenerowanych treści, lecz warto to dodatkowo zweryfikować w kontekście komercyjnego użytku. Warunki korzystania mogą się także różnić od siebie w zależności od tego, czy korzystamy z wersji płatnej, czy darmowej. Te drugie mogą potencjalnie wskazywać na możliwość wykorzystywania wygenerowanych treści jedynie w celach niekomercyjnych.
Odnosząc się do wcześniejszych konkluzji, trzeba podkreślić raz jeszcze, że obecnie – w świetle polskiego prawa – treści wygenerowane wyłącznie przez AI nie są chronione prawem autorskim. Stąd warto zapewnić odpowiedni twórczy wkład człowieka w finalny efekt prac. Jeśli zatem to człowiek będzie opracowywać prompty, selekcjonować efekty, dokonywać ich modyfikacji i łączyć je z elementami stworzonymi samodzielnie, to ostatecznie dzieło ma szansę zostać uznane za utwór w rozumieniu prawa autorskiego. Jeśli to możliwe, proces twórczy warto dokumentować.
Ostatecznie – z perspektywy bezpieczeństwa organizacji – elementem standardowym staje się wdrożenie wewnętrznych regulaminów korzystania z AI. Szczególnie istotne będzie to dla miejsc, w których praca twórcza jest kluczowym elementem działalności, np. podmioty z branży kreatywnej, nowych technologii lub producenci oprogramowania. Może to być jeden z najskuteczniejszych środków ograniczania ryzyka prawnego, reputacyjnego i operacyjnego przy wdrażaniu AI w procesach twórczych i biznesowych. Z jednej strony pozwala zwiększać świadomość osób pracujących w firmie, a z drugiej ogranicza ryzyko działań niepożądanych. Umożliwi określenie dozwolonych w organizacji narzędzi AI, zasad wykorzystywania ich w procesie kreatywnym czy konieczności zapewniania twórczego wkładu ze strony człowieka.
Powszechność i łatwa dostępność systemów AI może przyczynić się do wzrostu liczby dzieł tworzonych w całości lub w znacznej części przez sztuczną inteligencję. Istnieje obawa, że ludzie zaczną coraz częściej przypisywać sobie autorstwo do prac stworzonych przez modele. Zdecydowanie przyspiesza to pracę i pozwala na realizację złożonych projektów w znacznie krótszym niż dotychczas czasie. Przekładać się to będzie na większe zyski po stronie „twórców”, stąd obawa przed przedstawianiem wytworów AI jako dzieła człowieka wydaje się bardzo realna.
Autor
Paweł Dymek
Autor jest radcą prawnym w kancelarii Głowacki i Wspólnicy. Specjalizuje się w zakresie prawa nowych technologii, w szczególności umów IT oraz ochrony danych osobowych.